Rok szkolny rozpoczęto uroczystym porankiem z częścią artystyczną przygotowaną przez dzieci. Grono nauczycielskie nadal pracuje w składzie:

  • Władysław Sikora - kier.szkoły
  • Kamila Toporowska - nauczyciel
  • Maria Łacek - nauczyciel
  • Irena Liber - nauczyciel
  • Bronisława Skupień - nauczyciel

22 listopada 1962r. Na pierwszą wywiadówkę przyszła liczna grupa rodziców.(...) Jednym z zagadnień, nad którym pracujemy w gronie nauczycielskim, jest stosunek znacznej grupy rodziców do obowiązków dziecka w szkole. Na Podhalu dziecko jest nie tylko "darem od Boga ",ale już od małego swoimi nikłymi siłami musi sowicie zarobić na chleb, który otrzymuje. Starsi mają obowiązek opieki nad młodszymi, uczestniczą w pracach polowych - sadzenie ziemniaków, suszenie siana, wykopki ziemniaków ,pasienie owiec i krów. Do tego należy dodać wiele prac w domu i koło domu. W takim układzie na naukę zostaje dzieciom niewiele czasu. Częstym zjawiskiem jest pozostawianie dziecka w domu "bo było potrzebne do pomocy". Najtrudniej z frekwencją w szkole bywa we wrześniu i październiku, kiedy przypada dużo prac polowych. Na szczęście dużo dzieci jest zdolnych i mimo wszystko, osiągają dobre wyniki w nauce. Zaś niepowodzenia w nauce traktowane są różnie : niektórzy stosują próbę paska, są też tacy, którzy stwierdzają :" ja skończyłem trzy klasy i żyję, to moje dziecko też nie musi studiować". Indywidualne rozmowy z rodzicami, przynoszą w wielu wypadkach zrozumienie tego, że nauka dla dziecka jest znacznym wysiłkiem umysłowym i fizycznym, bo musi przejść kilkukilometrową odległość do szkoły. Zatem konieczne są częstsze kontakty nauczycieli z rodzicami, których dzieci opuszczają dużo zajęć i mają trudności w nauce.
Luty 1963r. W szkole trwała 10 - dniowa przerwa w nauce z powodu wysokich mrozów. Mamy trudności z dogrzewaniem sal lekcyjnych. Dzieci siedzą na lekcjach w kurtkach i rękawicach, a nauczyciele w czasie lekcji kilka razy prowadzą ćwiczenia ruchowe,rozgrzewające. Tak wszyscy na wesoło pokonujemy dolegliwości zimy z myślą o cieplejszej wiośnie.
27 luty 1963r. W naszej szkole opiekę nad dziećmi objął AZS - Zakopane. Nastąpiło to po mojej rozmowie z dr Derezińskim - Prezesem Zarządu AZS. Dowieziono nam używany sprzęt narciarski - narty skokowe, biegowe, kijki, buty, ubiory i sanki. Przekazali nam również formy żeliwne do produkcji nart biegowych. Wytwórnia Nart w Zakopanem dostarczyła nam nacięty materiał drzewny i klej. Produkcję rozpoczęliśmy w warsztacie stolarskim Władysława Staszela - Zawodziana. Na nasze potrzeby będziemy mieli nart pod dostatkiem. Na zajęcia z dziećmi przychodzą raz w tygodniu trenerzy R.Kubin i Zarycki. Dzieci z wielkim zapałem biorą udział w treningach. Uczestniczyły w zawodach organizowanych dla szkół w Zakopanem. Idylla trwała jednak krótko. Do akcji wkroczył nasz ks. proboszcz. Uznał za niemoralne, żeby dziewczynki biegały w spodniach biegowych [do podkolanówek] i zabronił im jazdy na nartach. W efekcie dziewczęta oddały sprzęt i tak zakończyła się ich przygoda ze sportem. Całe to zajście AZS podał do prasy, ale nie zmieniło to już zaistniałej sytuacji. W zawodach międzyszkolnych z naszej szkoły wyróżnili się: Franciszek Zubek - Majcher, Stanisław Staszel - Zawodzian, Józef Łacek - Król, Józef Zubek - Krucuś, Andrzej Staszel - Krzysiak.Podjęta praca w sporcie przyniosła ożywienie działalności szkoły w środowisku.
26 czerwca 1963r.
Odbyło się uroczyste zakończenie roku szkolnego w klasie VII.Wieczorem absolwenci spotkali się z rodzicami i nauczycielami przy herbatce i słodyczach. Na zakończenie dzieci otrzymały upominki książkowe. Wśród absolwentów na wyróżnienie zasługuje Stanisława Bazalińśka - inwalidka cierpiąca na niedowład nóg. Przez wszystkie lata nauki dzieci dowoziły ją na wózku [miniatura dużego wozu żeleźniaka] do szkoły i odwoziły do domu.


Nie należało to do wygód na błotnistej i kamienistej drodze. Jej matka jest również inwalidką, stąd usłużna praca dzieci szkolnych. Dzięki staraniom kierownictwa szkoły Stasia otrzymała nieodpłatnie wózek inwalidzki, a po wakacjach rozpocznie naukę w Liceum Handlowym i Sanatorium dla inwalidów we Wrocławiu.
Absolwenci klasy VII. Stasia siedzi w I rzędzie. FOT-10